czwartek, 15 stycznia 2015

Rozdział 34

-...William - powiedział.
Nagle przed oczami stanęła mi przeszłość, za każdym razem pokazywał mi się chłopak z dzieciństwa. Zgadzało się mieli te same rysy twarzy, ten sam uśmiech, byli tą samą osobą.
Uciszyłam się i rzuciłam się chłopakowi na ramiona. Tak bardzo chciałam go uścisnąć.
- Ale jak to się stało, że tutaj jesteś, przecież zginąłeś w wypadku - zapytałam kiedy w końcu puściłam chłopaka z uścisku.
- Powiedzmy tak jakby, twój umysł sprowadził mnie tutaj i to właśnie on spowodował, że wróciłem. Pozwolili mi być tylko do czasu aż królestwo będzie bezpieczne, a Arklan będzie miał nowego króla - odpowiedział.
- Czyli to oznacza, że jesteś duchem?
- W pewnym sensie, lecz ja mam ciało, które wszyscy widzą.
Byłam szczęśliwa. Mój dawny przyjaciel, wrócił na ziemię aby mi pomóc. Miałam mu tyle do powiedzenia podczas drogi na zamek, jednak okazało się, że on to wszystko wie. Zawsze pomagał mi w tajemnicy. Po kilku minutach doszliśmy do zamku. Stanęliśmy przed zamkniętymi wrotami. Wyciągłam rękę aby zapukać w drewno.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał zdziwiony William.
- Zamierzam wejść do środka - odpowiedziałam bez zastanowienia.
- Chyba zgłupiałaś. Po drugiej stronie bramy stoją najwierniejsi żołnierze króla, oni od razu zabiorą cię do Karlena, który cię zabije - powiedział chłopak.
- A skąd ty to niby wiesz? - zapytałam zdziwiona, przecież mogli tam być moi sojusznicy.
- Skumaj to że nie jestem już człowiekiem, tylko duchem. Potrafię widzieć przez ściany.
- No dobra to niby jaki masz plan? - zapytałam zniecierpliwiona.
Chciałam mieć to wszystko za sobą.
- Pamiętasz to wyjście, którym wyprowadził cię Derek? - zapytał.
- No jasne. A czemu pytasz?
- Tam nikogo nie ma, możemy tam wejść do środka.
- Ty to masz głowę. Co ja bym bez ciebie zrobiła? - powiedziałam uradowana.
- Zapewne zginęłabyś, bez żadnego problemu.
- No ej... jak możesz...
- Ale taka byłaby prawda. Dobra koniec gadania musimy się sprężyć - pośpieszył nas.
Szybko ruszyliśmy za tyły pałacu. Co chwilę sprawdzaliśmy czy nikt nas nie zobaczył. O dziwo doszliśmy tam bez żadnego problemu. Weszliśmy do środka upewniając się co chwilę czy nikogo nie ma. Po pewnym czasie trafiliśmy na trzech żołnierzy. Mieli na ręce czerwoną opaskę. Widać, ze układ jaki zawarłam z żołnierzami wcielili w życie. Dzięki temu wiedziałam, kto jest po mojej stronie. Jednak wolałam się nie pokazywać, aby potem nie mieli problemów. Poczekaliśmy chwilę, aby mężczyźni się oddalili i pobiegliśmy dalej. Co jakiś czas spotykaliśmy, żołnierzy z czerwoną opaską, jednak nic nie musieliśmy zbytnio robić. Nagle doszliśmy do sali, w której znajdowały się drzwi do pomieszczenia, w którym znajdował się król Karlen. Strzegli go dwaj żołnierze. Jednak ci nie mieli znaku sojuszników.
 I co ja mam teraz zrobić?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz