Usłyszałam dzwonek od drzwi.
- Kim otwórz drzwi. - krzykneła mama z kuchni.
-Dobrze mamo. - odpowiedziałam i pobiegłam do drzwi.
Otworzyłam drzwi. Stał w nich jakiś wysoki pan. Był ubrany w drogi garnitur i ślniące lakierki. Na nosie zwisały mu okropne okulary, a na głowie zostało mu niewiele włosów, które nawet najdrorzszy tupecik nie zasłoni.
- Witam panienko czy jest twoja mama. - zapytał uprzejmie.
- Jest.
Kiedy się odwruciłam mama już za mną stała.
- W czym mogę panu pomoc? - zapytała
- Nazywam się pan Jones i przyjechałem tu w sprawie spadku pani świetej pamięci babci Katriny. - powiedział wyciagąjąc z torby teczkę w różowym kolorze.
- To prababcia żyła? - zapytałam, bo ona kilka lat temu zagineła i ślad po niej zaginą.
- Wychodzi na to ze żyła. Kiedy ona zmarła? - zapytała mama.
- Dwa dni temu w swoim starym rodzinnym domu. - odpowiedział pan Jones i dopowiedział - Przekazała mi list w którym napisała ze cały swój majątek przekazuje wam.
- A co do niego się zalicza? - zapytała z ciekawości mama.
- Jest w nim stary dwór,oszczędności i cały dobytek jaki miała. Reszzte znajdziecie w tym liscie. Nie mogetu zbyt dlugo zostac bo czeka mnie jeszcze duzo pracy. Wrazie jakis wonpliwoci prosze sie skontaktowac. To jest moja wizytowka. - wyciagna z kieszeni marnarki mala karteczke na ktorej znajdowalo sie jego nazwisko i numer telefonu. Wreczyl ja mamie i odwracajac sie bez slowa ruszyl w strone swojego mercedesa. Wsiadajac powiedzial ,, Do widzenia" i znikna w samochodzie. Z mama jeszcze chwile patrzalysmy jak odjerzdza, a jak znikna nam z oczu zamknelam dzwi. Mama wrucila do kuchni i siadla przy stole. Otworzyla list i zaczela czytac.Przez chwile czytala z powarzna mina ale potem pojawil sie jej na twarzy szeroki usmiech.
- O co chodzi? - spytalam.
- Prababcia zostawila nam bardzo duza posiadlosc, 100 tysiecy dolarow i wszystkie rachunki dworku sa oplacone na 5 lat. - powiedziala ucieszona.
- Ciekawe z skad ona miala tyle kasy? - zapytalam sie zaciekawiona.
- Kto to wie. - odpowiedziala mama.
Wyszlam z kuchni i poszlam prosto do swojego pokoju. Polorzylam sie na lozku i zaczelam czytacz ksiazke ktora kiedys dostalam od prababci.
********************************
Oto pierwszy rozdzial. Mam nadzieje ze wam sie spodoba. Nie zwracajcie nigdy uwagi na ortografie.
Mówisz "nie zwracajcie uwagi na ortografię" ale tak się nie da, te błędy aż po oczach rażą i nie chodzi mi tylko o brak niektórych polskich znaków ale też o niepoprawną składnie zdań. Mogę ci pomóc, jeśli się zgodzisz oczywiście :/ wysyłaj mi rozdziały do sprawdzenia gdy coś napiszesz. Nie zmienię treści a jedynie poprawię błędy i odeślę gotowe :) Co ty na to?
OdpowiedzUsuńCiekawie się zapowiada..
OdpowiedzUsuńżyczę weny
Rose :)