wtorek, 2 września 2014

Rozdział 28

- Kim gdzie ty byłaś - zawołał ktoś do mnie.
Otworzyłam oczy. Zdziwiło mnie że znajduje się w pokoju. Dziwne.
- Wszędzie cię szukaliśmy. Gdzie byłaś? - zapytał Nicholas siadając na łóżko.
- Sama nie wiem jedyne co pamiętam, że pojechałam na miejsce gdzie widziałam w wizji którą miałam i spotkałam kobietę, która niby jest moja prawdziwą mamą. Nic więcej nie pamiętam - powiedziałam po chwili zastanowienia.
Kiedy skończyłam było widać na twarzy chłopaka ulgę. Spojrzałam w stronę okna. Było już ciemno. Podejrzewam, że jak wróciłam jakoś do domu (ponieważ nie pamiętam jak tutaj wróciłam) położyłam się spać w swoim pokoju. Nagle do pokoju wpadła Elena razem z Conorem. Widać było że byli zdenerwowani.
- O co chodzi? -zapytałam.
- Ktoś do ciebie przyszedł, Kim - powiedziała Elena.
Szybko wstałam z łóżka i założyłam tenisówki, które leżały na podłodze. Zbiegłam szybko po schodach,, zatrzymując się w korytarzu koło lustra. Poprawiłam włosy i już miałam ruszyć w stronę salonu, gdy coś przyciągnęło moją uwagę. Były to jakieś czarne smugi, które poruszały się bardzo blisko mojego ciała.
- Co się stało? - zapytała Elena stając koło mnie.
- Nie. Nic - odpowiedziałam i weszłam do salonu.
Na kanapie siedziało dwóch policjantów. Nie byli za bardzo szczęśliwi. Na pewno nie przynieśli dobrej nowiny.
- Witam, w czym mogę służyć? - zapytałam uprzejmie, gdyż tak nauczyła mnie moja mama.
- Dobry wieczór. Przyszliśmy w sprawie pewnego ucznia szkoły do której chodzisz. Kojarzysz przypadkiem imię Derek? - zapytał jeden z policjantów.
- Tak znam go, ale prawie nic o nim nie wiem. A czemu pytacie? - zapytałam nie wiedząc co nadchodzi.
- Ponieważ pani kolega nie żyje, a większość uczniów twierdzi, że z tobą widzieli go ostatnio - powiedział.
- Tak, ale ostatni raz widziałam go w wczoraj po szkole. Odwiózł mnie aby do domu...
Nagle mnie zamurowało. jak to Derek nie żyje. Tak to się stało. Powiem szczerze jakoś nie odczuwam wielkiej straty po nim. Nie wiem czemu. Zazwyczaj gdy traciłam kogoś bliskiego lub ktokolwiek umierał, zawsze bardzo płakałam. A tutaj tak jakby prysło. Umarł i nie będzie mi go brakować. Tak jakby coś się musiało między mną a nim złego wydarzyć. Ale ja nic takiego nie pamiętam. W ogóle nic. Zdziwiła moja reakcja nawet policjantów.
- Podejrzewamy, ze ktoś go zamordował. Lecz jego ciało wygląda dziwnie, ponieważ poparzona twarz nie była przyczyną śmierci, tylko zmiażdżenie żeber w taki sposób jakby ten chłopak dla kogoś nie był człowiekiem tylko zwykłą puszką po napoju. To jest trochę nie możliwe. Może pani podejrzewa kto mógł by nie lubić Dereka, że chciałby go zabić - zapytał młodszy z policjantów.
- Przykro mi, ale nie mam pojęcia kto to mógłby być. Znałam Dereka tylko niecały dzień.
- Dobrze. Czyli w takim razie, gdyby przypadkiem przypomniało by się pani jakaś osoba, która mogłaby mieć powód aby zabić chłopaka, prosimy aby poinformowała nas pani o tym. Dobrze?
- Dobrze - odpowiedziałam.
Odprowadziłam policjantów do drzwi, a kiedy wyszli zamknęłam drzwi na klucz. Odwróciłam się do znajomych.
- Ciekawe co się mogło mu zdarzyć - powiedziała Elena.
Nagle przy drzwiach po drugiej stronie korytarza zobaczyłam jakąś ciemną postać unoszącą się nad ziemią...

2 komentarze:

  1. No helooooooo!
    W TAKIM MOMENCIE?!
    Do dupy, że ona nic nie pamięta :/ powinna mieć chociaż małe wyrzuty sumienia albo jakąś chorą satysfakcję, czy coś... a tu nic...
    Ale okay, nie czepiam się :] czekam niecierpliwie na next i zapraszam na new u mnie :3 świeżo dodany ;*

    http://wkreconawmitologie.blogspot.com/2014/09/xx-obiecuje.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj :) pragnę poinformować że nominowałam cię do Liebster Blog Award.
    Szczegóły tutaj :
    http://wkreconawmitologie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń