niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 20

-Co ty tutaj robisz? - spytałam półgłosem.
-Ojciec pozwolił mi przejść do tego świata, aby się uczyć, kiedy pozbyłem się swojego nauczyciela w Arklanie - odpowiedział.
-Ale... - nagle przerwał mi nauczycielka.
-Proszę nie rozmawiać panno Allen - zwrócił mi uwagę nauczycielka.
-Dobrze - odpowiedziałam i spojrzałam na Stelle, która w tym czasie śmiała się pod nosem.
Przez resztę lekcji próbowałam nie zwracać uwagi na Dereka, który za wzięcie ciągle kładł na mojej ławce jakieś karteczki. Przez cały czas korciło mnie aby zobaczyć co tam pisało ale stwierdziłam, że na razie nie warto bo nauczycielka co chwilę zerkał w moim kierunku.
Ucieszyłam się kiedy zadzwonił dzwonek. Spakowałam książki do torby, a karteczki od Dereka wsadziłam do kieszeni spodni. Jak najszybciej wyszłam z klasy. Rozejrzałam się po korytarzu. Ruszyłam w kierunku damskiej toalety. To jest chyba jedyne miejsce do którego chłopcy nie wchodzą. Na szczęście żadnej dziewczyny nie było. Usiadłam pod ścianą i wyciągłam z kieszeni kartki aby je w końcu przeczytać. Już kiedy otworzyłam pierwszą dostałam szoku. Napisał na niej pytanie czy łączy mnie coś z tym chłopakiem, który był ze mną w celi. Na następnej było to samo pytanie plus czemu nie przeczytałam wcześniejszej wiadomości. Na trzeciej kartce napisał że ładnie dziś wyglądam. Więc napisałam mu na niej że dziękuję. Została mi ostatnia karteczka. Nie wiem czy ją otworzyć. Boję się dowiedzieć co mi na niej napisał. Jednak moja ciekawość mnie przerosła i szybko ja otworzyłam. Od razu tego pożałowałam. Napisał na niej pytanie czy on mi się podoba i czemu się tak zachowuję. Sama się zastanawiam czy mi się podoba. Szczerze mówiąc nawet jest ładny, lecz przeraża mnie to że jest synem człowieka, którego nienawidzę. Nagle ktoś wszedł do środka. Była to Stella ze swoją bandą przyjaciółek.
- Patrzcie kogo my tu mamy, dziewczyna, która próbowała wczoraj rozmawiać z potworem. Pewnie będzie miała traumę do końca po tym jak przez nią jakaś laska straciła życie - odezwała się Stella.
Nie rozumiem tej dziewczyny co jaj niby zrobiłam, że ona tak po mnie jeździ.
- Nie ładnie zagadywać nowego na lekcji. Ty się ciesz, że chłopak przed tobą nie uciekł. Szkoda by było alby tak przystojniak miał później problemy w szkole przez ciebie, bo zawracałaś mu tyłek jakimiś bzdurami - mówiła dalej.
Wstałam z podłogi i podeszłam do tej jędzy.
- Mam pomysł może się założymy,  która pierwsza poderwie nowego - powiedziałam.
Spojrzała na mnie dziwnie.
- Z tobą mam się zakładać. Przecież ty nie masz u niego szans - odpowiedziała po chwili.
- To jak założysz  się czy pękasz?
- Dobra ale przygotuj się na przegraną. Ta która wygra bierze nowego, a przegrana odchodzi z niczym - odpowiedziała nieco wkurzona na to że ja wyzwałam ją na pojedynek, a on nie miała wyboru musiała przyjąć rękawicę.
Wyszłam z toalety i rozejrzałam się po korytarzu. Nigdzie nie zauważyłam Dereka.
- Może jest na placu przed szkołą - pomyślałam i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
Nie dam jej wygrać, ona musi dostać nauczkę...

1 komentarz:

  1. Chciałam sobie przesunąć na rozdział 21 a tu mnie ma :c nul, zero, czemu? Czytałaś moje wcześniejsze komy??? Pisz dalej bo uduszę! Ten blog to mój narkotyk <3

    OdpowiedzUsuń