Po niecałej godzinie dotarłam razem z
Nicholasem do mojego domu. Światło świeciło się w jednym z
pokoju. Spodziewałam się ze to z pewnością mama. Kiedy otworzyłam
drzwi do domu od razu z salonu wybiegła mama. Jednak nie była sama.
Za nią stał ojciec Eleny.
-Jak ja się cieszę, że jesteś cała
– powiedziała podchodząc do mnie i przytulając mocno.
Po chwili podeszła do Nicholasa i go
również uściskała.
-Dziękuję ci, że ją uratowałeś –
powiedziała.
-Ale on mnie nie uratował –
powiedziałam.
-To niby kto cie uratował? - zapytała
zdziwiona.
-Derek – odpowiedziałam i wbiegłam
na górę po schodach.
Miałam chęć uciec przed jej
pytaniami. Za każdym razem zanim się przeprowadziliśmy zasypywała
mnie pytaniami. Przez nią jeden chłopak mnie zostawił, bo kiedy
przyprowadziłam go do domu, aby przedstawić go mamie ona od progu
zaczęła pytać o jakieś dziwne rzeczy. Otworzyłam drzwi do swojego
pokoju. Już miałam rzucić się na łóżko kiedy zobaczyłam, że
leży na nim Elena z Conorem. Spali przytuleni do siebie. Po cichu
wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi. Wszedłam do innego pokoju do
którego jeszcze nie wchodziłam. Oświeciłam światło i mnie
zatkało. Było to wielkie pomieszczenie, w którym na środku pokoju
stało ogromne łóżko. Ściany pomalowane były na zielony kolor.
Po bokach stały pięknie zdobione szafy. W niektórych były ułożone
różne rodzaje książek ułożone alfabetycznie. Dziwne to było,
że pokój do którego od pewnego czasu nikt nie wchodził był tak
czysty jakby ktoś dopiero w nim posprzątał. Zapaliłam lampkę
przy łóżku i zgasiłam główną lampę. Zdjęłam
buty i
położyłam się na łóżku. Nie minęło kilka minut a zapadłam w
sen.
*************
Obudziłam się wyspana jak
nigdy. Zegar, który wisiał na ścianie wskazywał godzinę siódmą
rano. Wstałam z łózka i wyszłam z pokoju. Powoli otworzyłam
drzwi do swojego pokoju, aby wziąć świeże ubrania do szkoły.
Nikogo jednak już w pokoju nie było. Podeszłam powoli do szafy z
ubraniami. Wyjęłam kremowe spodnie i tego samego koloru bluzkę z
krótkim rękawem i tenisówki. Na to nałożyłam szarą zapinaną
bluzę. Zeszłam na dół do kuchni. Jak zwykle już nikogo w domu
nie było. Zjadłam na szybko kanapkę z dżemem. Postanowiłam
pojechać dzisiaj do szkoły motorem. Poszłam do garażu zobaczyć
czy ktoś przywiózł mi przypadkiem ktoś ścigacza. Jak się okazało
nikt nie był taki pomysłowy. Nie miałam wyboru musiałam jechać
autobusem. Wróciłam do domu po trochę pieniędzy i wyszłam z
posiadłości. Po kilku minutach doszłam na przystanek i w ostatniej
chwili wbiegłam do autobusu. Ucieszyłam się kiedy mogłam już
wysiąść na przystanku niedaleko szkoły. Do pierwszej lekcji
zostało mi jakieś dziesięć minut, więc powoli ruszyłam w
kierunku budynku szkoły. Po drodze natknęłam się na grupkę osób,
która zawzięcie prowadziła dyskusję na temat wczorajszych
wydarzeń. Kiedy zadzwonił dzwonek byłam już przy klasie od mojej
pierwszej lekcji czyli matematyki. Nauczycielka jak jeszcze nigdy
przyszła równo z dzwonkiem. Siadłam w ostatniej ławce i wyciągłam
zeszyt. Uczniowie powoli się zchodzili. Kiedy nauczycielka wreście
zaczęła prowadzić lekcje do klasy wszedł dyrektor, a razem z nim
jakiś chłopak w czapce. Stwierdziłam, że mnie to nie interesuje
więc zaczęłam coś rysować z tyłu zeszytu.
-Witam drogich uczniów.
Przyprowadziłem do was nowego ucznia. Mam nadzieje, że się z nim
zakolegujecie – powiedział dyrektor i wyszedł z klasy.
-Jak się nazywasz? -
zapytała nauczycielka.
-Jestem Derek –
odpowiedział nowy.
-Dobrze Derek usiądź w
wolnym miejscu – powiedziała matematyczka.
Chłopak ruszył w kierunku
wolnego miejsca niedaleko mnie.
-Cześć Kim – powiedział
chłopak siadając.
-Cześć... czekaj coś ty
powiedział? - zapytałam zdziwiona spoglądając na chłopaka w
czapce.
-Cześć Kim – powtórzył
ściągając czapkę.
Zamurowało mnie, kiedy
zobaczyłam jego twarz. JAK TO MOŻLIWE???
przepięknie napisane *o*
OdpowiedzUsuńMarta pisz dalej, bo twoje opowiadanie bardzo wciąga! :)
Heeej! Tak mnie wciągło, że zamiast uczyć się chemii, czytałam Twoje opowiadanie!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że niektóre sytuacje nie są ze sobą ładnie połączone - no na przykład dajmy to, że wzięła ten motor i pojechała sobie. Mogłaś opisać jej uczucia, bo wtedu fajnie byłoby widać, dlaczego tak nagle opusciła dom.
Poza tym zarąbiste akcje! Ta z Trollem i rycerzami. To ala porwanie mogło trochę dłużej trwać, ale tak też jest okej ;)
hihi i teraz Derek w ich świecie ;D matko, tyle się działo że o ja nie mogę!
Nicolas jest taki faaaaaajny! *,* w ogóle chłopcy są fajni :D
dzisiaj bedzie krócej bo pisze na telefonie :p
pozdrawiam serdecznie!
Zuza <3