sobota, 6 lipca 2013

Rozdzial 6

Zadzwonił budzik. Dzisiaj mój pierwszy dzień w nowej szkole. Zwlekłam się z łóżka i ruszyłam w stronę łazienki. Ubrałam krótkie dżinsowe szorty i biała bokserkę. Na to jeszcze założyłam zielona rozciągnięta bluzkę. Na nogi ubrałam swoje ulubione trampki. Moje blond włosy związałam w kłosa którego specjalnie nieco rozwaliłam. Kiedy byłam już gotowa, książki miałam spakowane, zeszłam na dół do kuchni.  Mama biegała zawzięcie po domu, szukając przeróżnych rzeczy jej potrzebnych. Ja mam iść do nowej szkoły to ona musi iść do nowej pracy. Twierdziła zawzięcie ze znalazła ją w centrum miasta lecz ja bym bardziej powiedziałam ze znalazła za miastem. Zjadłam spokojnie śniadanie i poszłam do łazienki umyć zęby. Kiedy zeszłam z powrotem na dół mama była już gotowa i mogłyśmy już jechać. Minęło trochę czasu zanim mama dojechała do szkoły. Liceum do którego mnie zapisała wyglądała strasznie dziwnie. Okna miała ogromne, gdyby ktoś się potkną z pewnością wypadłby przez nie.
- Mamo nie wzięłam drugiego śniadania. - powiedziałam przeglądając torbę.
- Masz tu pieniądze, pamiętaj żeby Ci to starczyło jeszcze na autobus. - powiedziała wyciągając z portfela trochę kasy.
-  Czemu muszę wracać autobusem?! - powiedziałam z oburzeniem. Nie mam zamiaru nim wracać do domu, przecież jak inni się dowiedzą ze mieszkam w takim domu to mnie wyśmieją.
- Nie wiem kiedy wrócę z pracy. - opowiedziała.
Wysiadłam z samochodu i rozejrzałam się po parkingu na którym stała masa wypasionych bryk, a przy nich ich właściciele oraz znajomi. No tak, żadnego z tych uczniów rodzice nie przywożą rodzice. Ruszyłam w stronę budynku. Nagle zauważyłam czerwone porsche przy którym stały te samą czwórkę co w dojo. Był wśród nich także Will. Kiedy mnie zobaczyli, dziewczyny zaczęły się śmiać , a jeden z chłopaków zaczął mówić o sobotnim pożarze w dojo. Wiem, ze to pewni ze mnie się ze mnie naśmiewają, ale ja przecież nic nie zrobiłam a w szczególności nie tamten ogień. Wyciągnęłam z torby plan lekcji i spojrzałam jaką mam pierwszą lekcje. Okazało się ze mam w-f. Kto wymyślił żeby pierwszą lekcją były zajęcia fizyczne. Ruszyłam z miejsca żeby przed dzwonkiem dotrzeć na lekcję. Nie było to wcale trudne. Znalazłam ja za pierwszym razem.  Zapukałam do szatni. Otworzyła mi dziewczyna w w okularach. Przywitała mnie szerokim uśmiechem.
- Cześć, jestem Elena, a ty? - zapytała wpuszczając mnie do pustej szatni.
- Jestem Kim. Czemu nikogo jeszcze nie ma oprócz nas dwóch? - zapytałam siadając na jednej z ławek.
- Większość dziewczyn przychodzi dopiero po dzwonku, bo wolą siedzieć przez przerwę z chłopakami. - opowiedziała - Ty jesteś nowa w szkole?
- Tak. A czemu nie chodzisz z innymi uczniami?
- Oni twierdzą ze jestem dziwoląg, ponieważ dobrze się uczę i dlatego nie chcą się ze mną kolegować. Ty też pewnie nie chcesz się ze mną kolegować? - zapytała.
- Mi to nie przeszkadza, wolę z tobą gadać niż tamtymi lalkami dla których najważniejsze jest tylko kasa i chłopacy. - powiedziałam i uśmiechnęłam się do niej.
-Gdzie mieszkasz? - zapytała.
- Kojarzysz przypadkiem posiadłość rodziny Jacksonów?
- Tak. Wszyscy którzy tu mieszkają znają to miejsce. Ludzie twierdzą ze to miejsce jest przeklęte, przez te dziwne krzyki i wycia.
- Jakie krzyki i wycia. Przecież ja tam od piątku mieszkam i ani razu tam nic nie słyszałam.
- Nie słyszałaś ponieważ były one zanim jakaś starsza pani tam się nie wprowadziła. Wróciły niedawno jak staruszka zmarła, wtedy to wszyscy chodzili niewyspani, bo nie dało się przez nie spać. Te odgłosy niosą się nawet na parę kilometrów. Ucichły dopiero teraz jak się wprowadziłaś. - powiedziała i się nieco uśmiechnęła.
-To znaczy że dzięki mnie teraz ludzie w okolicy mogą się wyspać. - powiedziałam i wybuchnęłyśmy śmiechem.
                                           **************************************
Oto kolejny rozdział. Przepraszam że tak długo nie dodawałam ale nie miałam czasu żeby wsadzić.Przepraszam za błędy i życzę miłych wakacji. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz