czwartek, 7 sierpnia 2014

Rozdział 26

- Wszystko dobrze, tylko wydaje mi się, że widziałam swoją prawdziwą mamę - powiedziałam.
- Jak to, przecież ona nie żyje. Zginęła kiedy zaatakowano zamek szesnaście lat temu - odpowiedział Conor zdziwiony moim wyznaniem.
- Ale ja ją naprawdę widziałam. Siedziała w kręgu, w którym otaczały ją przedziwne stworzenia. Ja ją naprawdę widziałam - buntowałam się. Przecież nie zwariowałam.
Nagle coś mnie olśniło. Wydawało mi się, że już kiedyś już widziałam tak ułożone drzewa, które wyglądały jakby miały twarze. Nie zastanawiając się, wstałam i ruszyłam w kierunku drzwi. Skierowałam się w kierunku gdzie Nicholas zaparkował motor. Bez trudu do niego dobiegłam gdyż na dworze było już jasno. Jak myślałam  chłopak zostawił kluczyk w stacyjce. Szybko wsiadłam na pojazd i odpalając ruszyłam w kierunku wyjazdu na drogę. Następnie skierowałam się w miejsce gdzie niedawno odbywała się impreza na, której zostałam porwana. Bez problemu dojechałam na miejsce. Zaparkowałam na polanie zgaszając silnik. Stanęłam niedaleko miejsca gdzie wcześniej stał stolik DJ-a. Jak mi się zdawało to  miejsce było takie samo jak w śnie. Drzewa wyglądały jak żywe, a ich korony wydawały dźwięk jakby rozmawiały szumiąc. Ruszyłam przed siebie. Przeszłam przez krzaki, znajdowały się na końcu tunelu z drzew. Znalazłam się na tej samej polanie jak w śnie. Jedyna różnica to ta, że nikogo na niej nie było. Usiadłam na jednym z miejsc w okręgu. Nabrałam powietrza do ust, zarazem zamykając oczy. Kiedy je ponownie otwarłam przede mną siedziała kobieta, że snu. Uśmiechnęła się do mnie miło.
- Wiedziałam, że przyjdziesz, córciu -odezwała się do mnie kobieta.
- Mam do ciebie pytanie - powiedziałam, właściwie to słowa wypadły mi same z ust.
- Jakie skarbie? - zapytała.
Zawahałam się nie co. Nie chciałam być taka która niczego nie wie. Ale musiałam znać na to odpowiedź.
- Czy ta wojna, o której mówił Conor, ma jakieś znaczenie ze mną? - zapytałam.
Kobieta spoważniała.  Wyglądała jakby się zastanawiała nad odpowiedzią. Jednak po chwili ponownie się rozpromieniła.
- Wiesz skarbie, na to pytanie musisz sama sobie odpowiedzieć. Jednak dam ci radę, musisz zaufać sobie i osobą, którzy są z tobą najbliżej, ale także nie ufaj niektórym, którzy będą chcieli cię wykorzystać i twoje zdolności. Zaufaj magi która cię otacza, ona cię poprowadzi - odpowiedziała i dotknęła dłonią mojej twarzy. Przed moimi oczami pokazało się białe światło. Nagle kobieta zmieniła się w obłok i znikła. Załamałam się. Zamiast dostać opowiedz na jedno małe pytanie, dostałam jeszcze więcej pytań, na które muszę sama odpowiedzieć. Nagle coś złapało mnie za ramię. Przestraszyłam się i dlatego szybko złapałam za dłoń napastnika i przewinęłam nad sobą, kładąc atakującego na ziemię.
- Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Pojechałem za tobą, bo przestraszyłem się, że coś się dzieje - odpowiedział.  


*****
PS: Przepraszam, że takie krótkie, ale chciałam abyście się pogłowili kto pojechał za Kim. Pozdrawiam

1 komentarz:

  1. Zapewne Will. :C nie lubię go no!
    TO MA BYĆ NICKOLAS!
    KRÓTKO KRÓTKO KRÓTKO!
    Masz mi się poprawić i szybko dodać długaśny rozdział :3 doliczyłam się kilku literówek i ciut za mało opisów jak dla mnie ale i tak CUDO! Zapraszam na new do siebie :D

    OdpowiedzUsuń