poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 12

Spojrzalam w prawa strone. Ujrzalam tam wysokiego mezczyzne o kruczo czarnym kolorze wlosow. Jego oczy byly w szarym kolorze. Chlopak zblizyl sie do trzyglowego psa i zaczal go glaskac po jednej z wielgachnych glow. Stworzenie natychmiast zaczelo go lizac.
- Nie bujcie sie go on jeszcze nikogo nie ugryzl. - powiedzial chlopak usmiechajac sie do nas. Wygladalo to troche jakby sie z nas nasmiewal.
- On jest twoj? - zapytalam podchodzac nieco do zwierzecia.
-Tak. - odpowiedzial.
Zapadla glucha cisza w ktorej jedynie bylo slychac sapanie psa i palacy sie drewno w ognisku.
- Zapomnialem sie przedstawic. Jestem Nicholas. a wy? - zapytal.
- Jestem  Kim, a to jest Elena. - powiedzialam i zerknelam w strone eleny ktora dalej stala przy drzewie z przerazeniem w oczach. Podeszlam blizej do psa i wyciagnelam reke przed siebie. Zwierze przyblizylo sie jedna z glow i polizalo mnie po twarzy. Wybuchlam smiechem, a Nicholas razem ze mna.
-Chodzcie do ogniska niedlugo pewnie przyjdzie Conor z polowania. -powiedzial i wskazal na polane na ktorej wczesniej siedzial.
- Conor. - wymamrotala Elena patrzac na Nicholasa..
- Conor to moj najlepszy przyjaciel. - odpowiedzial chlopak.
Poszlismy na polane i siadlismy niedaleko ogniska. Spojrzalam na niebo. Nie zauwarzylamjak sie szybko sciemnilo. Siedzielismy tak cicho przy ognisku, kiedy uszlyszelismy niedaleko szelesty. Elena szybko wstala z pienka i wycelowala w miejsce z ktorego pochodzil dzwiek. Nagle z krzakow wybiegl wysoki bladyn. W reku trzymal maczete.
- Nicholas. Co to mialo znaczyc? - zapytal wkurzony mezczyzna.
- Ale to nie ja tylko ona. - wskazal chlopak na Elene.
Nagle chlopak spostrzegl nas ze jestesmy. Przyjrzal sie Elenie i zdebial. Podszedl do dziewczyny iwzial jej reke w uscisk.
- Jestem Conor, a ty jak masz na imie slicznotko? - zapytal calujac ja w reke.
 - Elena. - odpowiedziala.
- Piekne imie tak jak jego wlascicielka. - powiedzial i usiadli po przeciwnej stronie ogniska.
Wyciagnełam jeden z noży i zaczełam sie nim bawić. Nie wiedziałam co mam robić, o czym rozmawiać z chłopakiem który mieszka w niewiadomo jakiej krainie, której nie ma na żadnych mapach. Elena była zajęta rozmową z Conorem.
- Jak się tu znalazłyście? - nagle zapytał  mnie Nicholas.
- Kilka dni temu ktoś mnie śledził i doszłam za nim do bramy. Poprosiłam Elenę żeby przyszła tu ze mną. Kiedy przeszlyśmy przez bramę zauwarzyłam dym, a potem spotkałyśmy twojego psa i zaczełyśmy uciekać aż dotarłyśmy tutaj. - odpwiedziałam w skrucie.
Nagle odromny pies zawył. Z dala zaczeły dochodzić szczeki wielu psów i wrzaski ludzi. Chlopaki zaczeli szybko zbierać swoje rzeczy.
- Co się dzieję? - spytała Elena.
- To zołnierze Malgrata. Zajmują się łapaniem osób które sprzeciwiły się mu. - wytłumaczył szybko Conor. Zaczeliśmy biec przed siebie żeby uciec przed  zołnieżami. Psy zaczeły nas doganiać. Biegłam ostatnia. Nagle coś przeleciało koło mnie wbijając się w ramię Nicholasa. Chłopak krzykną z bólu i klękną. Podbiegłam do niego.
- Wstawaj. - zaczełam do niego mówić i prubowałam go podnieść. Zołnierze zaczeli się zbliżać. Wstałam i stanełam na przeciwko ludzi na koniach. Wziełam głeboki oddech i zaczęłam krzyczeć. Konie zaczeły wariować, a psy zaczeły uciekać. Żołnierze próbowali uspokoić zwierzęta, ale one nie chciały ich słuchać. Odwruciłam się i szybko podniosłam Nicholasa. Zaczęliśmy uciekać. Odwróciłam na chwilę ale nie widziałam żeby ludzie nas gonili. Skierowaliśmy się w kierunku kamiennej bramy którą weszłam razem z Eleną. Po dłuższym błądzeniu po lesie Nosek w końcu doprowadził nas do wyjścia z krainy. Pomogłam przejść Nicholasowi przez bramę. W rzeczywistości robiło się ciemno. Trójgłowy pies przybrał postać Rottweilera. Zaprowadziłam chłopaków do domu. Otworzyłam drzwi i nagle usłyszalam trzask spadających garnków. Ktoś jest w domu...
                                               ......................................................................
Oto kolejny rozdział. Przepraszam że tak długo nie dodawalam go ale nie miałam czasu. Nie wiem kiedy dodam następny rozdział. Będę wdzięczna jeśli skomętujecie, bo sama nie wiem czy opowiadanie się komu kolwiek podoba. Przepraszam za błędy. Pozdrawiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz